Wczytywanie...

Minister Energii Krzysztof Tchórzewski na COP24 potwierdza, że budowa Ostrołęki C nie leży w ekonomicznym ani ekologicznym interesie Polski. Twierdzi jednak, że wymaga jej współpraca z krajami bałtyckimi. Koalicja Stop Ostrołęce C komentuje: nie ma żadnych dokumentów międzynarodowych potwierdzających tę tezę.

4 grudnia, podczas odbywającego się w Katowicach szczytu klimatycznego COP24, minister energii Krzysztof Tchórzewski potwierdził to, o czym organizacje społeczne informowały od ponad roku – budowa elektrowni węglowej Ostrołęka C nie leży w interesie Polski. Teraz minister uzasadnia jej budowę koniecznością współpracy z Unią Europejską i krajami bałtyckimi oraz „dotrzymaniem terminów”.

Eksperci ostrzegają, że zostało nam tylko 12 lat na realne działania by powstrzymać katastrofę klimatyczną, do 2050 r. musimy całkowicie zrezygnować ze spalania węgla, a Polska powinna porzucić to paliwo między 2025 a 2030 rokiem. To być może najważniejsze terminy w historii ludzkości i powinny bezwzględnie obowiązywać nas wszystkich, także Ministerstwo Energii. Jak ma się do tego budowa Ostrołęki C, która emitowałaby 6 mln ton CO2 rocznie do 2063 roku? – pyta Diana Maciąga, koordynatorka ds. klimatu ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

Ostrołęka, ona jest związana z naszym, z terminami związanymi ze zobowiązaniami synchronizacji Litwy, Łotwy i Estonii w Unii Europejskiej. I tutaj zabezpieczamy jeden gigawat, stąd to, że ta elektrownia była przygotowana, ma za sobą 4 lata przygotowań powoduje, że szybciej będzie mogła być uruchomiona. A cel który został postawiony synchronizacji Litwy, Łotwy i Estonii to 2025 rok. Musimy jeszcze zbudować kabel morski przez który będziemy musieli rezerwę, Polskę zabezpieczyć jeszcze jeden gigawat. Są pewne cele które nie koniecznie z punktu widzenia naszego interesu i ekologicznego i gospodarczego byłyby dla nas najważniejsze tylko nie koniecznie na tym zyskujemy, ale to jest pewna solidarność europejska. Bez nas, bez Finlandii, bez Szwecji kraje bałtyckie nie mogłyby się zsynchronizować z Unią Europejską – powiedział Minister Energii Krzysztof Tchórzewski, 4 grudnia 2018, w Pawilonie Polskim podczas COP24.

Ministerstwo Energii nie przedstawiło żadnego dokumentu strategicznego, który twierdziłby, że elektrownia Ostrołęka C jest istotnym elementem warunkującym zakończenie synchronizacji systemów elektroenergetycznych państw bałtyckich z Europą Kontynentalną – nie mówią o tym dokumenty Komisji Europejskiej, Polskich Sieci Elektroenergetycznych ani litewskiego operatora LitGrid.

Słowa Ministra udowadniają, że jest on doskonale świadomy zagrożeń wynikających z budowy Ostrołęki C, takich jak jej głęboka nieopłacalność, szkodliwość dla zdrowa i bezpieczeństwa oraz niezależności energetycznej Polski. Należy zadać pytanie: czyje interesy reprezentuje Krzysztof Tchórzewski? Lobby węglowego czy nas wszystkich, narażonych na horrendalne podwyżki cen prądu i katastrofalne skutki zmian klimatu?

Według naszej wiedzy dokument twierdzący, że Ostrołęka C jest konieczna dla synchronizacji z krajami bałtyckimi po prostu nie istnieje. Gdy zawiodły inne argumenty Minister Tchórzewski sięga po nowe, irracjonalne uzasadnienie jej budowy. Twierdzenie, że tego wymaga solidarność europejska a jednocześnie brak jakiejkolwiek solidarności w działaniach na rzecz ochrony klimatu poprzez odchodzenie od węgla to przejaw wyjątkowej hipokryzji – podsumowuje Diana Maciąga.

Ministerstwo Energii przywoływało szereg nieprawdziwych argumentów i stwierdzeń uzasadniających budowę Ostrołęki C, które znalazły się między innymi w dokumencie „PEP 2040 w pytaniach i odpowiedziach”. Poza już przywołaną koniecznością synchronizacji z krajami bałtyckimi, zwracamy uwagę, że:

  • Nie ma żadnych dokumentów potwierdzających, że Ostrołęka C jest niezbędna dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. PSE w 2014 r. w piśmie do NIK stwierdza, że brak tej elektrowni mu nie zagraża a po uruchomieniu linii 400 KV do Olsztyna jakakolwiek jednostka będzie tam zbędna z punktu widzenia bilansowania sieci.
  • Ostrołęka C jest trwale i głęboko nieopłacalna – przyniesie co najmniej 2,3 mld zł straty. Będzie produkować prąd drożej, niż odnawialne źródła energii i grozi wzrostem cen energii dla odbiorców.
  • Ostrołęka C nie spełnia restrykcyjnych unijnych standardów emisyjnych wynikających z tzw. konkluzji BAT ws. najlepszych dostępnych technik, które obowiązywać będą od 2021 r. Obowiązujące pozwolenie zintegrowanie nie pozwala na uruchomienie tej instalacji.
  • Pozwolenie zintegrowane elektrowni zostało zaskarżone – przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym toczy się postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji o jego przedłużeniu.
  • Niezależni eksperci ostrzegają, że zanieczyszczenia emitowane przez elektrownię Ostrołęka C przez 40 lat jej funkcjonowania mogą spowodować nawet 2 tys. przedwczesnych zgonów, a koszty zdrowotne jej funkcjonowania oszacowano na 340–680 mln euro (2,9 mld zł).

Kontakt:
Diana Maciąga
diana@pracownia.org.pl, tel: 502 646 890

Ostrołęka C o mocy 1 GW to największa nowa elektrownia węglowa planowana w Unii Europejskiej. Na około 40 lat zablokuje w regionie rozwój energetyki odnawialnej, który stworzyłby od 45% do 1200% więcej miejsc pracy i rynek inwestycyjny wart 70 do 870 mln PLN dla regionu, lub 10 do 17 mld PLN w skali kraju. Okręg siedlecko-ostrołęcki to okręg wyborczy Krzysztofa Tchórzewskiego. Budowa Ostrołęki C była jego obietnicą wyborczą w wyborach parlamentarnych i samorządowych.

FILM

Prof. Jan Popczyk o elektrowni Ostrołęka

Prof. dr hab. inż. Jan Popczyk "Mazowsze bez elektrowni węglowej Ostrołęka C, z falą prosumenckich innowacji na wschodzącym rynku energii elektrycznej?" 24.10.2017, Ostrołęka

FILM

Dr hab. Leszek Pazderski o elektrowni Ostrołęka

Dr hab. Leszek Pazderski "Zgodność planowanej elektrowni węglowej Ostrołęka C ze standardami UE i ocena wpływu wybranych zanieczyszczeń gazowo-pyłowych na zdrowie człowieka" 24.10.2017, Ostrołęka

FILM

Rafał Zasuń z wysokienapiecie.pl o elektrowni Ostrołęka C

Wybudowanie nowych bloków energetycznych w Ostrołęce ma kosztować ponad 6 mld zł, ale nie ma chętnych do sfinansowania tej inwestycji. Nowa elektrownia będzie na siebie zarabiać nie wcześniej niż po 30 latach. Kto zainwestuje, ten prawdopodobnie na tym straci.

Przeczytaj także: