Wiceminister aktywów państwowych, dawniej sekretarz stanu ds. górnictwa w Ministerstwie Energii, nie wyklucza zmian w projekcie Ostrołęka C i wskazuje, że to decyzja, którą podejmą sami inwestorzy.
Adam Gawęda zastąpił Grzegorza Tobiszowskiego, byłego wiceministra energii, który w maju 2019 .r zdobył mandat europosła. Sam Tobiszowski, po ministrze Tchórzewskim drugi gorący orędownik budowy Ostrołęki C, radykalnie zmienił zdanie w sprawie elektrowni odkąd zasiada w Europarlamencie.
Dzisiaj, jakbym miał obstawiać, to uważam że nie będzie budowy tej elektrowni. Pojawia się problem rozliczenia środków do tej pory wydanych na ten projekt
– powiedział w listopadzie 2019 dodając, że to koniec marzeń, temat został „przegadany”.
Teraz w jego ślady idzie partyjny kolega. Pytany o status projektu Ostrołęka C powiedział:
Czy nastąpią zmiany, to się okaże po uzgodnieniach inwestorów (…) Inwestycja jest realizowana. Ewentualna zmiana projektu, jeśli miałaby nastąpić, warunkowana jest tym, że inwestycja trwa. W związku z tym decyzja musiałaby być podjęta jak najszybciej.
Wiceminister Adam Gawęda jest z wykształcenia górnikiem. Jego poparcie dla sektora węglowego nie jest więc zaskakujące. Według Gawędy wolumen węgla spalanego w energetyce powinien zostać utrzymany jeszcze przez 3 dekady.
Górnictwo w najbliższym czasie 20-30 lat powinno zapewnić dostawy głównie do energetyki zawodowej, szeroko rozumianego rynku, ale również do odbiorców indywidualnych, wykorzystujących paliwa w tzw. kotłach piątej klasy, czyli czystych kotłach
– powiedział w debacie 30 września 2019 r.
Obaj politycy są znanymi obrońcami polskiego węgla i zwolennikami dalszego używania go w energetyce. Ich nagłe zdystansowanie się od projektu budowy elektrowni węglowej w Ostrołęce, która byłą politycznym pewniakiem w regionie, stanowi jasny sygnał, że jego przyszłość wcale nie jest przesądzona a decyzja o przemodelowaniu inwestycji to realny scenariusz.