Wczytywanie...

BANKI NIE CHCĄ TRUJĄCEGO WĘGLA

Ostrołęka C wciąż nie ma finansowania. Żaden bank nie zdecydował się kredytować tej ryzykownej inwestycji. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, na wejście w ten projekt nie zdecydował się Państwowy Fundusz Rozwoju ani bank BGK, nie mówiąc o bankach zagranicznych, które coraz bardziej otwarcie odcinają się od sektora węglowego.

5 września 2018 ogłoszono, że Energa, Energa i zarządzany przez PGE fundusz FIZAN złożą się po 1 mld z własnego kapitału. Umowa z FIZAN wygasła jednak 30 listopada 20118 roku. Inwestorom wciąż brakuje ponad 3 miliardów, które umożliwiłyby doprowadzenie budowy do końca. Minister Tchórzewski jest tak zdesperowany, że wyciągnął rękę po 20 miliardów ulokowanych w funduszach emerytalnych spółek energetycznych oraz próbował pozyskać na ten cel pieniądze zaoszczędzone przez Jastrzębską Spółkę Węglową, co wywołało burzliwe protesty związkowców. Wypowiedź P.O. Prezesa Energi Barbary Klimiuk sugeruje, że spółki zamierzają podjąć skrajnie nieodpowiedzialną decyzję i zacząć budowę mimo to w myśl strategii „mamy pieniądze by zacząć, a potem jakoś to będzie”.

Ostateczny model finansowania budowy Ostrołęki C miał być przedstawiony 28 stycznia 2019 roku. Mimo wydania NTP w grudniu 2018 roku, na koniec marca 2019 wciąż nie wiadomo, kto sfinansuje budowę tej elektrowni. Nie została także podpisana umowa z żadnymi bankami. Wiadomo jednak, że potencjalnie zaangażowane mogłyby być w nią jedynie banki polskie kontrolowane przez Skarb Państwa lub banki spoza Europy, być może z Chin, gdyż europejskie banki nie finansują już inwestycji w węgiel.

Koszt budowy elektrowni spółki Enea i Energa będą musiały pokryć z własnego kapitału. Dla akcjonariuszy oznacza to wstrzymanie dywidend, co stało się faktem w czerwcu 2018 r. Z docelowych 6,023 mld zł inwestor uruchomił do tej pory jedynie środki w wysokości około 240 mln zł na wykonanie prac przygotowawczych przez Generalnego Wykonawcę GE Power.

Świata spustoszonego przez zmiany klimatu nie da się ubezpieczyć

Od czasu podpisania Porozumienia Paryskiego o ochronie klimatu w 2015 roku rynek energetyczny i jego otoczenie finansowe zmieniło się diametralnie. Niemal każdego tygodnia kolejne instytucje finansowe wycofują się z biznesu węglowego. Liczące się banki przestają udzielać kredytów, a fundusze inwestycyjne i emerytalne pozbywają się akcji firm węglowych. Najwięksi ubezpieczyciele, tacy jak AXA, Allianz czy giganci Swiss Re i Munich Re – właściciel Ergo Hestia – mówią wprost: nie, nie będziemy ubezpieczać nowych elektrowni i kopalń, bo klimat tego nie wytrzyma. Podtrzymywanie węgla jest nieetyczne, a patrząc w niedaleką przyszłość też nieopłacalne. Świata niszczonego przez zmiany klimatu nie da się ubezpieczyć.

Po serii podobnych deklaracji światowych liderów reasekuracji pod znakiem zapytania stoi także ubezpieczenie elektrowni. Przykładem może być francuski SCOR – jedno z największych europejskich towarzystw reasekuracyjnych – który jednoznacznie odciął się od jakiegokolwiek zaangażowania w projekt budowy elektrowni Ostrołęka C. Jedyni potencjalni ubezpieczyciele – PZU i Warta - muszą zmierzyć się z poważną krytyką organizacji społecznych, które domagają się, by nie ubezpieczali Ostrołęki C.