Trwa debata nad sensownością budowy nowych elektrowni w obliczu ogólnoświatowego zmierzchu węgla. Niedawno opublikowane dwa artykuły świetnie pokazują, że rynek mocy nie pomoże węglowi a większość z nowych elektrowni planowanych w Europie w ogóle nie powstała. Tymczasem ENERGA zupełnie nie zauważa tych zagrożeń i brnie w projekt Elektrowni Ostrołęka C.
Węglowe bloki w Europie okazały się zamkami na piasku – czytamy w artykule, który ukazał się 13 sierpnia na rp.pl. Spośród 49 GW mocy węglowych planowanych w Europie w latach 2005-2008 powstało w rzeczywistości jedynie 21%. Zrezygnowano z budowy 37,8 GW a 1,1 GW pozostaje na papierze. W Wielkiej Brytanii nie powstała żadna, w Polsce zrezygnowano z 75% projektów a w Niemczech z 70%. Większość spośród 12 wybudowanych elektrowni dotknęła poważna utrata wartości co pogorszyło sytuację finansową koncernów będących ich właścicielami. Autorka artykułu zwraca uwagę, że nowe inwestycje w węgiel nie są już opłacalne, co dotyczy także elektrowni planowanych w Polsce: „nikt już nawet nie ukrywa, że te bloki bez mechanizmu wsparcia tzw. rynku mocy sobie nie poradzą”. Przed takim rozwojem sytuacji od lat ostrzegały organizacje pozarządowe, w tym Koalicja Stop Elektrowni Północ. Tymczasem z artykułu wynika, że wbrew logice i sytuacji na rynku determinacja ENERGI, by nawet bez regulacyjnego wsparcia realizować blok węglowy w Ostrołęce – rośnie.
Zdaje się to potwierdzać wypowiedź wiceprezesa Grupy ENERGA z 9 sierpnia. Jacek Kościelniak twierdzi, że nie ma zagrożeń dla realizacji budowy elektrowni Ostrołęka C. „Mamy możliwość zgłaszania swoich uwag odnośnie do projektowanej ustawy [o rynku mocy – dop. Red.]. Mamy nadzieję, że zostaną one uwzględnione i cała ustawa o rynku mocy uwzględni również sprawę elektrowni Ostrołęka C”. Czy to oznacza, że rynek mocy, za który słono zapłacą polscy obywatele, jest ustawiany pod budowę nierentownych elektrowni?
Wiceprezes twierdzi też, że Ostrołęka C będzie emitować „śladowe ilości CO2” co jest twierdzeniem kuriozalnym w przypadku elektrowni węglowej. Przypomnijmy, że Komisja Europejska zaproponowała, by od roku 2020 rynek mocy i inne metody wsparcia elektrowni dotyczyły tylko instalacji emitujących mniej niż 550 g CO2 na 1 KWh, o czym czytamy w artykule Rynek mocy nie zbawi węgla. Autor artykułu podkreśla, że rynek mocy nie zatrzyma rozwoju OZE ani nie uratuje polskiego węgla a same elektrownie będą pracować coraz krócej. „Jeśli ktokolwiek w rządzie wierzy w to, że rynek mocy zapewni świetlaną przyszłość dla polskiego węgla, to znaczy, że żyje w świecie złudzeń” – podsumowuje. W tym świetle ciśnie się na usta pytanie, czy w świecie złudzeń żyją także Zarząd i Akcjonariusze ENERGI?
Zarząd ENERGI wielokrotnie podkreślał, że rynek mocy jest niezbędny by zapewnić Ostrołęce C rentowność, bez tego wsparcia będzie ona generować straty finansowe. Informacja ta znalazła się między innymi w prospekcie emisyjnym euroobligacji z lutego 2017 r. oraz w odpowiedzi Zarządu na pytania Akcjonariuszy z lipca. Jednak już po kilku tygodniach poinformowała w mediach, że budowa Ostrołęki C nastąpi niezależnie od tego, czy ustawa o rynku mocy zostanie wprowadzona czy też nie. ENERGA udowadnia w ten sposób, że nie posiada strategii długoterminowej i nie traktuje swoich akcjonariuszy poważnie udzielając im informacji o fundamentalnym znaczeniu, które w kilka tygodniu później okazują się nieaktualne.