Wczytywanie...

Projektowana w gm. Rzekuń elektrownia węglowa Ostrołęka C ma kosztować niebagatelne 6 mld zł. Ryzyko inwestycyjne jest jednak tak wielkie, że pierwotny właściciel projektu - spółka Energa podpisała w grudniu 2016 r. umowę o wspólnej realizacji przedsięwzięcia z firmą Enea SA. Inwestycja ma otrzymać także wsparcie finansowe z zewnątrz. W grudniu 2016 r. minister energii w rządzie PiS Krzysztof Tchórzewski zapowiedział, że połowę kosztów projektu dołoży inwestor spoza spółki. Jaki? Na razie nie wiadomo. Zgodnie z deklaracjami, inwestycja nie ruszy dopóki zarząd spółki nie uzyska gwarancji stabilnej bazy przychodów. Ma to zapewnić nowa ustawa rządu o rynku mocy.

Stosowny projekt trafił do Sejmu 6 lipca 2017 r. (druk nr 1722). Choć uzasadnienie wskazuje, że celem ustawy jest "zapobieżenie niedoborom mocy wytwórczych", to nie ma żadnych wątpliwości, że to niedozwolona pomoc publiczna państwa na wsparcie energetyki węglowej - energetyki od której odchodzi się na całym świecie. Projekt jest kontrowersyjny nie tylko z uwagi na swoją niezgodność z prawem UE. Jest także uderzeniem po kieszeni polskich obywateli. Koszty nowego mechanizmu to od 5,5 do 6,4 mld złotych netto rocznie. Wszyscy będziemy ponosić je przez co najmniej 15 lat w rachunkach za energię elektryczną (opłata mocowa).

Przypomnijmy, że projekt budowy elektrowni Ostrołęka C nie jest nowy i już raz został zamrożony z uwagi na brak środków i ogromne ryzyko inwestycyjne. Grupa Energa wycofała się z budowy nowego bloku elektrowni w październiku 2014, pomimo wydania milionów złotych, uzyskaniu wszystkich zezwoleń z pozwoleniem na budowę włącznie, wycięciem lasu, podciągnięcia na działkę przy ul. Turskiego infrastruktury, w tym drogi, wodociągu, oświetlenia. Jak widać, ustawa o rynku mocy pozwala na mistyczne odrodzenie się projektu - niczym przysłowiowy feniks z popiołów. Realnych powodów do optymizmu bowiem nie ma.

Pod koniec grudnia 2016 r. Komisja Europejska opublikowała pakiet legislacyjny „Czysta energia dla wszystkich Europejczyków” (tzw. pakiet zimowy), zawierający projekty 8 aktów prawnych Unii z zakresu energetyki. Jednym z nich jest projekt rozporządzenia w sprawie rynku wewnętrznego energii elektrycznej. Projekt rozporządzenia UE zawiera w szczególności postanowienia dotyczące mechanizmów zdolności wytwórczych, takich jak proponowany w ustawie rynek mocy.

Jak zapowiedział komisarz ds. działań klimatycznych Miguel Arias Canete „Nie będziemy wspierać paliw kopalnianych ani w sposób bezpośredni, ani pośredni. Mechanizmy zdolności wytwórczych nie będą wykorzystywane do wprowadzania tylnymi drzwiami subsydiów dla zanieczyszczających środowisko naturalne paliw kopalnianych”. Rozporządzenie wprowadza wyśrubowane normy środowiskowe dla nowych elektrowni, które miałyby korzystać ze wsparcia w ramach mechanizmu zdolności wytwórczych. Proponowany limit emisji CO2 wynosi 550 gr na kWh. Elektrownia Ostrołęka C nigdy nie spełni tej normy.

"Pomimo zapewnień inwestora, że do końca 2017 roku ma zostać wyłoniony wykonawca generalny inwestycji, jasne jest że inwestycja nie powstanie dopóki zielonego światła z KE nie dostanie polska ustawa regulująca rynek mocy. To ostatnie jest bardzo wątpliwe" - komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

FILM

Niewygodna prawda o węglu, rozmowa z dr. Michałem Wilczyńskim

Zasoby operatywne węgla kamiennego w Polsce kurczą się w tak zastraszającym tempie, że około roku 2040 nie będzie złóż możliwych do wykorzystania – mówi dr Michał Wilczyński, były Główny Geolog Kraju, autor publikacji Instytutu na rzecz Ekorozwoju „Zmierzch węgla kamiennego w Polsce".

Przeczytaj także: